Kliknij tutaj --> 🦡 krok nad przepaścią orla perć

Kozia Przełęcz (460928198) (part of ways 977000039, Orla Perć (103394488), 860197993, and Kozie Czuby (977000040)) Download XML · View History. Welcome to Kochani Bardzo przepraszam te czytelniczki, na których komentarze pod poprzednim rozdziałem nie odpowiedziałam, ale czasami tak bywa, Orla Perc wiedzie kawalek grania, a potem schodzi w dol i omija trawersami turnie Ptak i Kope nad Krzyznem. Dochodzimy do konca Orlej Perci - po 9 godzinach od wyjscia z Murowanca i po niecalych 7 godzinach od przeleczy Zawrat (gdzie zaczyna sie Orla Perc). Bardzo dobry wynik! Zrealizowalismy nasz cel - przejscie Orlej Perci w jeden dzien :) Orla Perć - najtrudniejszy szlak w Tatrach. Oto druga część relacji z przejścia tej legendarnej trasy. Film został nagrany za pomocą kamery GoPro Hero 8 Blac Orla Perć Orla Perć ( German Eagle Path) is a mountain trail in the Tatra Mountains in Poland. He is the most difficult trail in Poland. Its length is 4.5 km and it usually takes six to eight hours for the whole route. So far, more than 100 people came to him killed. The most common reasons for this were slips and falls on the wet granite. Premier Message D Accroche Sur Site De Rencontre. Zamieszczamy dokładny opis najtrudniejszego szlaku w polskich Tatrach wraz z ciekawym filmem obrazującym jego Perć to dziś nazwa znana każdemu miłośnikowi Tatr. Pomysłodawcą utworzenia szlaku był Franciszek Henryk Nowicki, poeta okresu Młodej Polski i taternik. Samo wytrasowanie go odbyło się w latach 1903-1906 dzięki nakładom Towarzystwa Tatrzańskiego, księdza Walentego Gadowskiego oraz kilku górali. Na cześć powstania szlaku ks. Gadowski umieścił w ścianie Zawratowej Turni figurę Matki Boskiej o wysokości 122 cm, która zachowała się po dzień Orla Perć obejmowała szlak od Zawratu, poprzez Kozi Wierch, Granaty, Krzyżne, Wołoszyn aż Polany pod Wołoszynem. Odcinek Krzyżne-Polana pod Wołoszynem został jednak zamknięty w 1932 całej znakowanej na czerwono trasy (bez czasu dojścia na grań) zajmuje ok. 8 godzin. Choć przejście jej całej w jeden dzień jest możliwe dla najbardziej sprawnych turystów, lepiej podzielić ją na dwie części: Zawrat-Granaty oraz Granaty-Krzyżne. Należy pamiętać, że na odcinku od Zawratu na szczyt Koziego Wierchu szlak jest Orlej Perci wyznaczono miejsca, z których zejść można do położonych poniżej dolin (szczególnie przydatne w przypadku załamania pogody). Są to:– Kozia Przełęcz (żółty szlak do Doliny Gąsienicowej lub Doliny Pięciu Stawów Polskich)– Kozi Wierch (czarny szlak do Doliny Pięciu Stawów Polskich)– punkt ponad Żlebem Kulczyńskiego (czarny szlak do Doliny Gąsienicowej)– punkt pod wierzchołkiem Zadniego Granatu (zielony szlak do Doliny Gąsienicowej)– Skrajny Granat (żółty szlak do Doliny Gąsienicowej)Zachęcamy do obejrzenia filmu z przejścia Orlej Perci autorstwa Adama Zięby, jak również przeczytania zamieszczonego poniżej opisu PERĆ – OPIS SZLAKU:Zawrat – Kozi Wierch (2 godz. 50 min)Wędrówkę Orlą Percią zaczynamy na przełęczy Zawrat, na którą wejść można z Doliny Gąsienicowej (opis szlaku) lub z Doliny Pięciu Stawów Polskich (opis szlaku). Odchodzi tu także trasa na Świnicę, my kierujemy się w przeciwną stronę. Pierwszy odcinek nie zwiastuje dalszych trudności. Podchodzimy łatwą granią na Mały Kozi Wierch (2228 m jedynie tuż pod szczytem pomagamy sobie łańcuchami. Na wierzchołku meldujemy się po ok. 15 minutach, warto spędzić tu dłuższą chwilę, gdyż panorama bije na głowę tę z Małego Koziego Wierchu schodzimy ostro w dół na Zmarzłą Przełączkę Wyżnią (2201 m przez krótki odcinek tuż nad przepaścią. Szlak przechodzi tu na północną stronę grani, prowadząc dalej przez charakterystyczny Żydowski Żleb, zwany także Honoratką. Miejsce to jest dość wymagające, dużą ostrożność zachować należy szczególnie przy zalegających często płatach śniegu lub mokrych skałach. Cały czas towarzyszą nam oczywiście opuszczeniu żlebu czeka nas trawers zboczy Zmarzłych Czub. Idziemy najpierw wąską ścieżką, następnie zaś przez wielkie ukośne płyty. Po lewej stronie mamy przepaść, warto uważać zatem na wszelkie poślizgnięcia. W dalszym ciągu asekurując się łańcuchami schodzimy na Zmarzłą Przełęcz (2126 m Jest tu więcej miejsca na odpoczynek, wspaniale prezentuje się słynna południowa ściana Zamarłej Turni, kultowa wśród taterników. Znakiem charakterystycznym przełęczy jest 3-metrowy skalny „chłopek”, sprawiający wrażenie mało stabilnego. W rzeczywistości wielu próbowało już go przewrócić, a „chłopek” jak stał, tak Zmarzłą Przełęczą przechodzimy wygodnym tarasem pod szczytem Zamarłej Turni. Wkrótce szlak zakręca w prawo, wznosząc się teraz znacząco ku górze. Wchodzimy w ścianę ubezpieczoną łańcuchami oraz drabinką z klamer. Dalej idziemy po głazach, już mniej stromo, docierając wreszcie do jednego z najpopularniejszych i wzbudzających najwięcej emocji miejsc na Orlej Perci. Przed nami zejście zawieszoną nad przepaścią drabinką, opadającą ku Koziej Przełęczy. Trudności są tu oczywiście podobne jak w przypadku każdego innego zejścia po drabinie, główną rolę odgrywa natomiast aspekt psychiczny. Na końcu drabinki stawiamy duży krok w lewo, na niewielką półkę skalną. Po łańcuchach, ostro w dół, schodzimy na Kozią Przełęcz (2137 m przełęczy jest bardzo wąskie, miejsca na odpoczynek niewiele. W lewo odbija żółty szlak do Doliny Gąsienicowej, w prawo zaś do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Orla Perć biegnie początkowo równolegle z tym drugim. Skręcamy zatem w prawo, wędrując dalej wąską, mocno eksponowaną ścieżką. Cały czas trzymamy się przykutego do skał łańcucha, a następnie klamer ułatwiających zejście stromym kominkiem. Niebawem docieramy do punktu rozwidlenia szlaków – żółty wiedzie w dół w stronę Dolinki Pustej, czerwony odbija w lewo, mocno pod podejście na Kozie Czuby. Przed nami niemal pionowa ściana, którą pokonujemy za pomocą kolejnej drabinki z klamer. Dalszy odcinek jest dobrze ubezpieczony łańcuchami i nie powinien przysporzyć znaczących problemów. Po około 50 minutach od Koziej Przełęczy osiagamy grań Kozich Czub. To szczyt o trzech wierzchołkach, z których najwyższy wznosi się na 2266 m Widoki zapierają dech w piersiach, warto zatem zafundować sobie dłuższy odpoczynek. Tym bardziej, że to nie koniec nami być może najtrudniejszy etap całej wycieczki, jakim jest zejście na Kozią Przełęcz Wyżnią (2240 m Szlak wiedzie pionową rynną, w całości ubezpieczoną łańcuchami i klamrami. Mimo to, chwilami trzeba się mocno natrudzić, aby znaleźć właściwy punkt podparcia. Na samej przełęczy miejsca jest niewiele, a po obu stronach mamy zacnych rozmiarów przepaść. Szybko rozpoczynamy więc końcowe podejście na Kozi Wierch. Pniemy się długim, niezwykle stromym kominem doprowadzającym pod szczyt. Jeszcze ostatnie, znacznie łatwiejsze przejście po głazach i osiągamy wierzchołek (2291 m Wierch to najwyższy szczyt położony w całości na terenie Polski i zarazem najwyższy punkt Orlej Perci. Rozciągająca się stąd rozległa panorama obejmuje większą część Tatr, w dole malowniczo prezentują się natomiast Czarny Staw Gąsienicowy i jeziora w Dolinie Pięciu Stawów Wierch – Skrajny Granat (1 godz. 45 min)Z Koziego Wierchu schodzimy wąską ścieżką prowadzącą po południowej stronie grani. Początkowo idziemy równolegle z czarnym szlakiem, który niebawem odbija w prawo do Doliny Pięciu Stawów. My trzymamy się natomiast przypisanych Orlej Perci czerwonych znaków. Dalszy odcinek nie jest trudny, warto jednak uważnie pilnować przebiegu szlaku. Przechodzimy pod szczytem Buczynowej Strażnicy i po ok. 40 minutach docieramy na Przełączkę nad Buczynową Dolinką (2225 m skręca tu w lewo, biegnąc w dół Żlebem Kulczyńskiego. Jest dość stromo i często ślisko. W tej części żleb nie zawiera żadnych sztucznych ułatwień, w niektórych miejscach przyda się jednak pomoc rąk. Po kilkunastu minutach osiągamy punkt, w którym szlaki rozdzielają się. Czarny prowadzi dalej w dół, Orla Perć odchodzi w teraz w poprzek zboczy Czarnych Ścian, szybko dochodząc do podnóża 20-metrowego kominka pod Czarnym Mniszkiem. Przed nami najtrudniejszy etap wycieczki. Komin jest bardzo stromy, lecz dobrze ubezpieczony licznymi łańcuchami i klamrami. Po jego pokonaniu ścieżka znów przechodzi w trawers skalistych Czarnych Ścian, już bez większych przeszkód po drodze. Kawałek przez Zadnim Granatem z lewej strony dołącza zielony szlak, prowadzący od Koziej Dolinki. Stąd łatwą granią docieramy na najwyższy wierzchołek Granatów (2240 m szczytu schodzimy wąską ścieżką, miejscami po prawej stronie mamy umiarkowaną ekspozycję. Dochodzimy na Pośrednią Sieczkową Przełączkę (2218 m a następnie łatwą granią na Pośredni Granat (2234 m Dalej idziemy w dół po głazach, częściowo pomagając sobie rękami. Podłoże jest dość kruche, warto więc zachować ostrożność. Przez krótki odcinek przechodzimy wąską ścieżką tuż przy skale, do której przymocowano metalową docieramy w okolice Skrajnej Sieczkowej Przełączki (2197 m gdzie znajduje się kolejne ciekawe miejsce na trasie naszej wędrówki. To głęboka na kilkadziesiąt metrów i szeroka na kilkadziesiąt centymetrów szczelina, nad którą wykonać trzeba duży krok. Dla zwiększenia bezpieczeństwa wisi nad nią łańcuch. Jeśli ktoś nie czuje się pewnie z tego typu atrakcjami, szczelinę można obejść dołem, po Skrajnej Sieczkowej Przełączki opada cieszący się złą sławą Żleb Drege’a. Jego nazwa pochodzi od nazwiska warszawskiego studenta Jana Drege’a, który w 1911 roku zginął próbując zejść pozornie łatwym terenem w stronę Doliny Gąsienicowej. Warto wiedzieć, że trawiaste w górnej części zbocza kończą się niżej groźnym urwiskiem. W żadnym wypadku nie należy tu zbaczać z wytyczonego już bez większych problemów, po dobrze wyrzeźbionych skałach wchodzimy na wierzchołek Skrajnego Granatu (2225 m To najniższy szczyt całego pasma, jednak oferujący bodaj najciekawsze widoki. Szeroka panorama obejmuje trzy pobliskie doliny: Gąsienicową, Pańszczycę, Pięciu Stawów Polskich, poza tym Giewont, Kościelec, Świnicę, Orlą Perć, a w oddali najwyższe wzniesienia Tatr Granat – Krzyżne (2 godz. 15 min)Dalszy etap trasy jest trudniejszy niż poprzedni. Już początek wędrówki wymaga od nas dużego skupienia. Zejście ze Skrajnego Granatu prowadzi dość stromym zboczem, opadającym w stronę Dolinki Buczynowej. Fragment ten ubezpieczony jest licznymi łańcuchami. Następnie idziemy wzdłuż grani, po prawej stronie towarzyszy nam miejscami duża ekspozycja. Szczególną ostrożność warto zachować przy trawersie ukośnych płyt skalnych, jest tu bowiem wąsko i stromo. Po dość kruchym terenie dochodzimy wkrótce na Granacką Przełęcz (2145 m położoną pomiędzy Skrajnym Granatem a Orlimi skręca tu w lewo, biegnąc w dół żlebu opadającego w kierunku Doliny Pańszczycy. Szybko napotykamy pierwszą przeszkodę do pokonania. To dwumetrowa dziura, którą obejść można wąskimi półeczkami przy ścianie asekurując się łańcuchem lub po przeciwnej (lewej) stronie – ten wariant wydaje się jednak bardziej ryzykowny ze względu na śliskie chwili odbijamy w prawo. Wytyczona trasa trawersuje zbocza Wielkiej i Małej Orlej Turniczki (miejscami znaczna ekspozycja), doprowadzając nas do kilkumetrowej drabinki. W przeciwieństwie do jej odpowiedniczki znad Koziej Przełęczy, tym razem idziemy drabinką w górę. Następnie po skałach, pomagając sobie łańcuchami podchodzimy na Orlą Przełączkę Orla Perć biegnie po południowej stronie grani, poniżej szczytu Orlej Baszty. Dość wąska ścieżka urywa się stromym kominem skalnym, którym schodzimy przy pomocy zamontowanych klamer (oraz łańcucha). Po przejściu tego wymagającego odcinka docieramy na przełęcz zwaną Pościelą Jasińskiego (2125 m gdzie można nieco odpocząć. Przed nami bowiem kolejny wymagający etap prowadzi najpierw w dół po kruchym podłożu, a następnie w górę, trawersując północne zbocza Buczynowych Czub. To chyba najtrudniejsze miejsce w tej części Orlej Perci. Ukośne płyty skalne stromo opadają ku Dolinie Pańszczycy, wymuszając zachowanie maksymalnej koncentracji przy stawianiu kolejnych kroków. Przez cały czas trzymamy się oczywiście łańcuchów. Po pokonaniu tego odcinka przechodzimy z powrotem na południową stronę grani, osiągając niebawem Przełęcz Nowickiego (2105 m oddziela Buczynowe Czuby od Wielkiej Buczynowej Turni, którą będziemy teraz omijać. Na początek podchodzimy w górę porośniętej miejscami trawami rynny, tuż obok ciekawej, strzelistej formacji skalnej. Dalej trasa obniża się, kontynuując trawers południowych zboczy. Przechodzimy przez wąskie wcięcie w skałach, za którym czeka nas dość niewygodne i strome zejście. Rynna ubezpieczona jest łańcuchami, ale trzeba się mocno natrudzić ze znalezieniem właściwych punktów pewnym czasie docieramy do pokaźnego żlebu, opadającego w kierunku Buczynowej Dolinki. Po głazach, kolejnym wymagającym kominku, wędrujemy w dół, osiągając najniżej położony punkt całej Orlej Perci (ok. 2050 m Szlak odbija w tym miejscu ostro w górę. Podejście po długim ciągu łańcuchów nie jest szczególnie trudne technicznie, lecz dość męczące. W niektórych miejscach musimy podciągnąć się trzymając w ręku końcu wychodzimy na grań w okolicy Małej Buczynowej Turni (2172 m Dalej idziemy już o wiele łatwiejszym terenem, wciąż towarzyszą nam jednak przepaście, więc warto zachować ostrożność. Trawersując trawiaste zbocza mijamy kolejno skalistą turnię Ptaka i Kopę nad Krzyżnem i kamiennym chodnikiem docieramy na samo Krzyżne (2112 m Krzyżne to jeden z najciekawszych punktów widokowych w polskich Tatrach. Szczególnie pięknie prezentuje się stąd Dolina Pięciu Stawów Polskich i położona nieco niżej Wielka Siklawa, największy polski wodospad. Widać także najwyższe szczyty Tatr Wysokich z Gerlachem na czele. Z Krzyżnego zejść można na dwa sposoby: do Doliny Pięciu Stawów Polskich lub Doliny Gąsienicowej przez Dolinę Buczynowe Czuby film Granaty Kozi Wierch Kozia Przełęcz Krzyżne Orla Baszta Orla Perć przebieg szlaku szlak Tatry Zawrat Żleb Kulczyńskiego Szczegóły Kategoria: Góry Odsłony: 18880 Piękna i BestiaO tym że jest to najpiękniejszy górski szlak w naszych górach, nie trzeba zbytnio nikogo przekonywać. O tym że jest to jednocześnie Bestia, wielu już się przekonało. Od ponad stu lat gdy szlak został wytyczony i zaopatrzony w ułatwienia w postaci klamer, łańcuchów i drabinek, wiele osób straciło życie a wielu uległo wypadkom. Zbyt duża wiara we własne umiejętności, brak pokory i rozwagi, brak przygotowania i znajomosci specyfiki terenu a czasami drobny błąd. Niewiele potrzeba by przyjemna wędrówka zamieniła się w tragiczną. Nie jest to szlak dla każdego. Jeżeli już ktoś zdecyduje się przejścia to kilka porad dla rozpocząć swoją przygodę z "Piękną" i mieć z tego przyjemność a nie wyłącznie wyścig z czasem i zmęczenie, warto podzielić przejście na 3 odcinki. Najlepszym miejscem na naszą "bazę" jest schronisko w Pięciu Stawach Polskich. To najkrótsza droga by dotrzeć na Zawrat. Warto jednocześnei pamietać że od Zawratu po Kozią Przełęcz wiedzie szlak jednokierunkowy. Zawrat - Mały Kozi Wierch - Żydowski Żleb - Zmarzłe Czuby - Zmarzła Przełęcz - Zamarła Turnia - Kozia Przełęcz - Kozie Czuby - Wyżnia Kozia Przełęcz - Kozi Wierch - Przełączka nad Buczynową Dolinką - Żleb Kulczyńskiego - Czarne Ściany - Zadni Granat - Pośrednia Sieczkowa Przełączka - Pośredni Granat - Skrajna Sieczkowa Przełączka - Skrajny Granat - Granacka Przełęcz - Wielka Orla Turniczka - Orla Przełączka Niżnia - Orla Baszta - Pościel Jasińskiego - Buczynowe Czuby - Przełęcz Nowickiego - Wielka Buczynowa Turnia - Mała Buczynowa Turnia - Ptak - Kopa pod Krzyżnem - Przełęcz KrzyżnePomysłodawcą budowy Orlej Perci był Franciszek Henryk Nowicki, proponując w 1901 r. wytyczenie drogi od Wodogrzmotów Mickiewicza przez Wołoszyn, Krzyżne, Granaty, Kozi Wierch i dalej do Zawratu. Tutaj szlak miał łączyć się z istniejącym już szlakiem na Świnicę, a dalej biegnąć przez Kasprowy Wierch i Czerwone Wierchy aż do Doliny Kościeliskiej. Szlak został wytrasowany w latach 1903-1906 nakładami Towarzystwa Tatrzańskiego i wielkiego miłośnika Tatr, księdza Walentego Gadowskiego, któremu pomagali Jakub Gąsienica Wawrytko, Klimek Bachleda i kilku innych górali. W latach 1904 i 1911 wytrasowano szlaki łącznikowe, które pozwalają na pokonywanie trasy w krótszych odcinkach, przy czym szlak Zmarzły Staw Gąsienicowy – Kozia Przełęcz – Dolinka Pusta wytrasowano w 1912, zamknięto w 1925 i ponownie wyznakowano w 1953. Panorama na całą Orlą Perć Na Zawracie zaczyna się szlak jednokierunkowy dochodzący do Koziej Przełeczy. Od lewej: Kozia Przełęcz, Zamarła Turnia, Zmarzła Przełęcz i Mały Kozi Wierch Środkowa część szkaku wiedzie od Koziej Przełeczy przez Kozi Wierch i Granaty. Po drodze musimy pokonać owiany wieloma legendami słynny krok nad przepaścią. A jest to szczelina na Skrajnej Sieczkowej Przełączce W zimie Orla Perć zmienia się w bardzo trudny szlak, dostępny wyłącznie dla bardzo doświadczonych osób i z zdjęciu Przełęcz Krzyżne od strony Doliny Pańszczycy. Kozi Wierch, Kozie Czuby, Zamarła Turnia i Zmarzła Przełęcz w groźnej zimowej wersji Orla Baszta i Wielka Buczynowa Turnia, widok ze Skrajnego Granatu Przełęcz Krzyżne. Koniec lub dla niewielu, początek szlaku, oraz punkt przecinania się żółtego szlaku, biegnący z Doliny Pańszczyca do Doliny Pięciu Stawów Polskich Z przełęczy jest bajkowy widok na całą Dolinę Pięciu Stawów Polskich (choć jest ich 6) i najbardziej klimatyczne schronisko w Tatrach. opracowanie & foto: Albin Marciniaknajlepsza mapa z przebiegiem szlaku i wariantami podziału na fragmenty:fotorelacje:. . telefon alarmowy w górach601 100 300 – żółty szlak znad Czarnego Stawu Gąsienicowego na Skrajny Granat. Czas przejścia: 1:45 h, ↓ 1:20 h – czerwony (Orla Perć) przebiegający granią główną z Zawratu przez Kozi Wierch, Granaty i Buczynowe Turnie na Krzyżne. Czas przejścia z Zawratu na Krzyżne: 6:40 h Szlaki dojściowe W rejon Orlej Perci prowadzi wiele popularnych szlaków dojściowych, część z nich jest też często samodzielnym celem wycieczek. Orla Perć jest osiągalna od strony: Kasprowego Wierchu i Świnicy szlakiem czerwonym wzdłuż grani – trasa trudna, eksponowana, z ułatwieniami w postaci łańcuchów i klamer, 3 h;Doliny Gąsienicowej ze schroniska "Murowaniec" szlakiem niebieskim na Zawrat – trasa trudna, eksponowana, ubezpieczana łańcuchami, 2:30 h; szlakiem żółtym na Kozią Przełęcz – trasa trudna, ubezpieczana łańcuchami, 2:30 h; szlakiem czarnym, prowadzącym przez Rysę Zaruskiego i Żleb Kulczyńskiego – trasa trudna, ubezpieczana łańcuchami, 3 h; szlakiem zielonym wyprowadzającym między Zadnią Sieczkową Przełączkę a Zadni Granat – trasa średnio trudna, 3 h; szlakiem żółtym tuż pod wierzchołek Skrajnego Granata – trasa średnio trudna, 2:45 h; szlakiem żółtym przez Dolinę Pańszczycę na Krzyżne – trasa o niewielkich trudnościach technicznych, ale dość żmudna i długa, 3:30 Pięciu Stawów Polskich ze schroniska szlakiem niebieskim na Zawrat – trasa o niewielkich trudnościach technicznych, 2 h; szlakiem żółtym na Kozią Przełęcz – trasa trudna, eksponowana, z łańcuchami i klamrami, 2 h; szlakiem czarnym na Kozi Wierch – trasa średnio trudna, żmudna, 2:15 h; szlakiem żółtym na Krzyżne – trasa o niewielkich trudnościach technicznych, trochę żmudna, 2:30 h. podziemia miasta zamki i pałace skanseny parowozownie muzea miejsca wyjątkowe forty i twierdze zabytki sakralne Woda - szlaki kajakowe, spływy, wyprawy, rejsy spływy kajakowe polecane rejsy imprezy Żaglowce AKCJE EKOLOGICZNE - CZYSTE GÓRY CZYSTE SZLAKI rajdy, zloty imprezy górskie daty i rocznice testy sprzętu książki schroniska fotorelacje konkursy tanie linie Kuchnie świata mapy Tatr online Małopolska Gościnna sprzęt outdoorowy - testy - porady - nowości - zapowiedzi rower on tour POLAND ON TOUR - VISIT POLAND Aleja Podróżników, Odkrywców i Zdobywców Underground in Europe Polecamy NAJPIĘKNIEJSZE PODZIEMIA TURYSTYCZNE W POLSCE Zamki i Pałace w Polsce polecane do zwiedzania Obiekty UNESCO w Polsce Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Czytaj więcej... all4web Odwiedza nas 409 gości oraz 0 użytkowników. Co znajdziesz w tym wpisie? Co to jest Orla Perć?Jak się przygotować na przejście Orlej Perci?Jak dojść na początek Orlej Perci?Czas przejścia Orlej Perci i mapa całej trasy z Zawratu na KrzyżneRekord przejścia Orlej Perci i film ze szlakuNajpopularniejsza drabinka na Orlej PerciNajtrudniejszy odcinek na Orlej Perci – od Zawratu po Kozi WierchKiedy najlepiej decydować się na przejście tego szlaku?Czy pójdziemy na Orlą Perć? Orla Perć to jedna z najbardziej rozpoznawalnych tras turystycznych w Tatrach. To marzenie niejednego górskiego maniaka. To także według opinii najtrudniejszy i najbardziej niebezpieczny szlak w polskich górach. Chętnych do wędrówki jest sporo, bo kto nie chciałby spędzić kilkunastu godzin w skalnym świecie i podziwiać piękna tatrzańskich szczytów spod Koziego Wierchu? Co to jest Orla Perć? Orla Perć to szlak górski w całości znajdujący się po polskiej stronie Tatr. Przełęcz w Tatrach Wysokich – Zawrat – to początek Orlej Perci. Jest położna na wysokości 2159 metrów ponad poziomem morza. Wejście na Zawrat dostępne jest z dwóch dolin – Doliny Pięciu Stawów Polskich i Doliny Gąsienicowej oraz bezpośrednio ze Świnicy – szczytu Tatr Wysokich. Dalej trasa prowadzi grzbietem Wołoszyna, przez liczne stoki górskie, granie, przełęcze i szczyty aż do przełęczy na końcu Orlej Perci – tej czterokilometrowej trasy przechodzi się przez takie punkty jak: Kozia Przełęcz – wąska przełęcz położona na wysokości 2126 metrów nad poziomem morza,Kozi Wierzch – najwyższy szczyt Tatr, znajdujący się w całości po stronie polskiej, wznoszący się 2291 metrów nad poziomem morza,Granaty – trójwierzchołkowy masyw górski mający odpowiednio wysokość: 2240, 2234 i 2225 metrów nad poziomem morza,Żleb Honoratka – zwany także Żydowskim Żlebem. Jak się przygotować na przejście Orlej Perci? Po pierwsze i najważniejsze, szlak Orlej Perci to szlak wysokogórski. Znajduje się na wysokości ponad 2 tysięcy metrów nad poziomem morza. Zanim wejdzie się na górę, trzeba wziąć więc pod uwagę, że temperatura tam będzie znacznie niższa, niż w Zakopanem, nawet w lecie. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że miasto znajduje się na wysokości około 900 metrów nad poziomem morza, daje to około 1100 metrów różnicy. Znając nieprzewidywalną pogodę gór, możemy mieć sytuację, gdzie różnica między tym, co na dole, a w górach będzie podobna do tej, jaka jest między latem a zimą. Trzeba się do tego przygotować i zabrać ze sobą przynajmniej jeden płaszcz przeciwdeszczowy, ciepłe spodnie i bluzę, odpowiednie buty do chodzenia w górach i coś do zjedzenia w trasie. Orla Perć wymaga także odpowiedniego sprzętu takich jak liny, kask wspinaczkowy, dobra mapa, GPS, kompas, latarka i komórka z naładowaną baterią oraz powerbankiem na wszelki wypadek. Nigdy nie wiadomo, kiedy trzeba będzie zadzwonić do Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR) pod numerem 985. Jak dojść na początek Orlej Perci? Na początek Orlej Perci można dostać się od strony Kasprowego Wierchu i Świnicy – trudny czerwony szlak wzdłuż grani. Obecnie zamknięty od 2018 roku do odwołania. Od Doliny Gąsienicowej ze schroniska Muranowiec na Zawrat niebieskim szlakiem – trudna trasa z ułatwieniami w postaci łańcuchów, Od Doliny Pięciu Stawów Polskich ze schroniska na Zawrat niebieskim szlakiem – trasa niewymagająca specjalnych umiejętności technicznych. Czas przejścia Orlej Perci i mapa całej trasy z Zawratu na Krzyżne Przejście Orlej Perci zajmuje od około 6 do 9 godzin, a niektórym może nawet 13. Dlatego, mimo iż jest to niespełna 4,1 km, warto podzielić ją na mniejsze odcinki nawet na dwa dni, między którymi zejdziemy na szlak dojściowy do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów i odpoczniemy. Takie podzielenie trasy będzie sprzyjało lepszemu zapoznaniu się z przyrodą i widokami całej trasy. Poniżej mapa Orlej Perci. Rekord przejścia Orlej Perci i film ze szlaku Są jednak osoby, które chcą przejść trasę jednego dnia i jak najszybciej. I nie chodzi tu o przejście całej trasy w 6 godzin, ale o przebiegnięcie jej w mniej niż w jedną godzinę i pięć minut. Wydaje się to niemożliwe, ale jak się okazało jest. Taki rekord trasy Orlej Perci od Zawratu po Krzyżne ustanowił 6 września 2018 roku Filip Babicz. Tym wyczynem pobił wcześniejszy rekord Piotra Łobodzińskiego o ponad 12 minut. Jednak dla wszystkich śmiałków, którzy chcieliby ten wyczyn powtórzyć – dwie przestrogi. Po pierwsze nadal trzeba pamiętać, że Orla Perć to najtrudniejszy szlak wysokogórski w Polsce. Od momentu jego ustanowienia w 1906 roku zginęło na nim około 140 osób. Doprowadziło to nawet do pytań o zamknięcie trasy. Po drugie – do gór należy mieć szacunek, zwłaszcza że jeden fałszywy krok wystarczy. Zobacz poniżej na film z przejścia Orlej Perci. Najpopularniejsza drabinka na Orlej Perci Ten nagłówek może wydawać się w pewniej sposób optymistyczny. Najpopularniejsza kojarzy się nam raczej dobrze. Cóż, nie tym razem. Mowa tu o drabince nad Kozią Przełęczą. Chodzi o drabinkę długości ośmiu metrów i mającą 26 szczebli. Oficjalnie Tatrzański Park Narodowy i Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe nie widzą potrzeby na wymiany owej drabinki. Określają oni ją jako mocną i stabilnie osadzoną, całkowicie spełniającą swoją rolę. Jednak wiele osób na tej drabince doznaje prawdziwej próby charakteru. Tworzy się na niej wiele zatorów na szlaku, na skutek przypadków panicznego strachu turystów. Można powiedzieć, że jest to jeden z najtrudniejszych momentów na całej trasie. Chociaż z wszystkimi osobami, z którymi rozmawialiśmy, mówili, że drabinka na Orlej Perci to nic strasznego. Najtrudniejszy odcinek na Orlej Perci – od Zawratu po Kozi Wierch Najtrudniejszy odcinek całej Orlej Perci, według wielu turystów, jak i Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego to odcinek od Zawratu do Koziego Wierchu. I tak to właśnie na tym odcinku znajduje się wcześniej wspomniana najsłynniejsza drabinka Orlej Perci. Jednak oprócz niej trasa zawiera w sobie przepaści, które wymagają naprawdę dobrego przygotowania sprzętowego i doświadczenia. Zwłaszcza że wchodząc na ten odcinek, nie mamy już odwrotu. Aby przejście było w miarę przechodnie i płynne ustanowiono tu, by trasa była jednokierunkowa. Oznacza to, że wchodząc na nią, musimy ją przejść. Zawrócenie do miejsca początkowego jest możliwe jedynie poprzez przejście tego odcinka i zejście szlakiem zejściowym do punktu wyjścia. Kiedy najlepiej decydować się na przejście tego szlaku? Orla Perć jest dostępna cały rok. Jednak czy warto decydować się na nią zimą? W głównej mierze zależy to od poziomu naszego przygotowania, kondycji, warunków pogodowych i doświadczenia. Jeśli czujemy się bardzo pewnie na trasach wysokogórskich, mamy dużo doświadczenia, nie mamy lęku wysokości i nie czujemy dyskomfortu przed zimowym chodzeniem po górach, to możemy spróbować wybrać się na Orlą Perć, ale lepiej wybrać lżejszy szlak, niż od razu najtrudniejszy. Latem chodzenie po Orlej Perci jest łatwiejsze, ale nie zmienia się on wtedy w najłatwiejszy szlak górski. Raczej możemy bardziej pewni korzystniejszych warunków pogodowych i większej ilości turystów to wszystko. Jednak letnie wycieczki na Orlą Perć są łatwiejsze i mogą być próbą dla osób, które trochę w tym temacie siedzą, mają dobrą kondycję i chcą sprawdzić, czy mogą próbować bardziej wymagające trasy. Dalej jednak poleca się wybieranie najpierw łatwiejszych tras, by zobaczyć, czy ten poziom jest dla nas osiągalny i czy możemy myśleć o pięciu się wyżej. Czy pójdziemy na Orlą Perć? Orla Perć została założona z myślą o osobach mających duże doświadczenie. W ciągu ponad 100-letniej tradycji szlaku zyskał on na popularności, że mniej doświadczeni także chcą wypróbować swoje siły, nie licząc się z trudnością trasy. Mimo tego, że zostały wprowadzone zabezpieczenia w postaci drabinki i łańcuchów Orla Perć dalej jest trudną trasą i nie należy jej lekceważyć. Dostajemy wiele pytań kiedy wybieramy się na Orlą Perć? My jeszcze na ten moment poczekamy, ponieważ nam się nie spieszy. Na początek musimy zdobyć kilka mniej wymagających szczytów, np. Świnicę. Lewa dłoń kurczowo na granitowej wypustce, prawa chwyta łańcuch. Nogi na śliskiej skalnej płycie. Z każdą chwilą buty obsuwają się o kilka centymetrów. Poniżej płyty przepaść, kilkaset metrów pustej przestrzeni. Pokonując strach, trzeba się podciągnąć, wykonać ruch. Potem kolejny. Potem dziesiątki kolejnych. Oto Orla Perć. Najtrudniejszy szlak w Tatrach - tak mówią. Słowacy twierdzą, że ich droga na Czerwoną Ławkę jest bardziej wymagająca, ale znajdujący się tam żółty szlak jest krótszy i nie biegnie po grani. Polacy wiedzą swoje. Szczyt turystycznych osiągnięć może być tylko jeden i jest w Perć, czyli orla ścieżka. Królestwo króla ptaków, gdzie szaleniec wpadł na pomysł, by wytoczyć szlak dla spragnionych górskiej adrenaliny. Ciągnie się od przełęczy Zawrat do przełęczy Krzyżne. Nie opada poniżej 2000 metrów Długa na blisko cztery kilometry. W mieście, na płaskiej przestrzeni, cztery kilometry przechodzi się w około 40 minut. Przejście Orlej Perci, w zależności od warunków i długości odpoczynków, to jakieś pięć-sześć Perć to najtrudniejszy szlak w Tatrach / Wideo: tvn24 Samo dotarcie do szlaku to długa, żmudna wędrówka. Łatwiej mają ci, którzy nocują w górskich schroniskach. Większość turystów na Orlą idzie jednak z Zakopanego. Rozbudzeni o czwartej-piątej rano, ruszają na szlak albo przez Dolinę Pięciu Stawów Polskich, albo przez Halę Gąsienicową. Nas interesuje ta druga środa, 22 lipca. O piątej rano w lesie jest jeszcze ciemno. Z Kuźnic, gdzie swój początek ma wiele szlaków oraz znajduje się dolna stacja kolejki linowej na Kasprowy Wierch, należy pójść Doliną Jaworzynki lub przez Boczań. Drugi wariant to szlak, który prowadzi na górski grzbiet nad wspomnianą doliną. Można stamtąd podziwiać wschód słońca. Rozpościera się tam też widok na Dolinę Olczyską. To tutaj w 1994 roku rozbił się śmigłowiec Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowania Ratunkowego biorący udział w akcji. Zginęły cztery osoby. W polskiej, niewielkiej części Tatr, historia czai się na każdym kroku. Historia wspaniałych osiągnięć i tragicznych od tego, który wariant wybraliśmy, docieramy do Przełęczy między Kopami. Kilkadziesiąt minut później można już odpocząć w Murowańcu. Górskie schronisko wita turystów ciepłą herbatą i wspaniałymi widokami. Ze szlaku powyżej schroniska rozpościera się imponujący widok na panoramę tatrzańskich szczytów. Trawy i lasy płynnie przechodzą w granitowe wzniesienia, a wyżej w niebotyczne, postrzępione wierzchołki, teraz nieco zakryte chmurami. Świnica, Kościelec i dalej - Kozi Wierch oraz Granaty. O poranku ich zacienione zbocza wyglądają na tak odległe i tak niedostępne, że zdobycie ich wydaje się czynem niezwykłym, Perć ma blisko cztery kilometry i nie opada poniżej 2000 m / Źródło: Wikipedia/Tatrzański Park Narodowy (CC BY-SA By dotrzeć do Orlej Perci, trzeba iść nad Czarny Staw Gąsienicowy i dalej do Dolinki Koziej. Krajobraz wokół jest surowy. Od wschodu, północy i zachodu otaczają nas olbrzymie, zacienione ściany. Przytłaczają swoją potężną strukturą. Doskonale widać stąd południowe ściany Koziego Wierchu - najwyższego szczytu znajdującego się w całości po polskiej stronie. Wierzchołek góry jest punktem kulminacyjnym Orlej Perci. Liczy sobie 2291 metrów dnia chmury wiszą nisko. Mleczne obłoki zakrywają szczyty. Pewnie trudno dziś będzie o piękne widoki. Mimo nie najlepszej pogody nie jest łatwo podjąć decyzję o zaprzestaniu wędrówki. Jakiś górski magnetyzm nakazuje iść dalej. Nikt tu nie chce się wycofać. Spotykam Magdę i Michała. Nad znajdującym się poniżej Dolinki Koziej Zmarzłym Stawem uzupełniają Jest dużo trudniej niż w Alpach i Dolomitach - mówi kobieta. Magda ma 42 lata, przyjechała z Warszawy. W Wysokie Tatry idzie pierwszy raz, chce spróbować, porównać doświadczenia zdobyte we Włoszech. - Ścieżki są bardziej strome i węższe - dodaje. Mimo zaskoczenia trudnością szlaków odważnie stawia kolejne kroki. Jest z nią Michał - jak się okazuje przewodnik tatrzański. Idą na Mamy kaski, uprzęże, lonże - mówi opiekun i wskazuje na wypełnione plecaki. - Orla powinna być via ferratą? - pytam. To pytanie od lat wraca jak bumerang. Via ferrata, czyli po włosku żelazna droga. Szlak przeznaczony dla doświadczonych turystów, wyposażonych w sprzęt wspinaczkowy. Jego głównym elementem jest stalowa lina, do której można wpiąć się za pomocą lonży, czyli karabinków przymocowanych do uprzęży na elastycznej taśmie. Takie rozwiązanie zapewnia asekurację i jest jakąś gwarancją przeżycia w przypadku odpadnięcia od ściany. Na Orlej Perci stalowej liny nie ma. Są za to łańcuchy przymocowane do skał za pomocną kotwi. - Pewnie, że powinna. I to już chwila po godzinie ósmej. Od wymarszu z Kuźnic minęły ponad trzy godziny, a nie jestem jeszcze na właściwym szlaku. Magda i Michał ruszyli na Zawrat, tam zaczną swoją przygodę z Orlą Percią. To początek szlaku, ale wędrówki wcale nie trzeba zaczynać od początku. Orlą można pokonywać odcinkami. W Dolince Koziej mijam się z dwiema dziewczynami. To kuzynki, Agnieszka ma 24, Joanna 19 lat. Przyjechały z Radomia i Łodzi. Agnieszka pełni tu rolę przewodnika. Wcześniej była na Zawracie i pobliskiej Świnicy."Na Orlej Perci jest dużo trudniej niż w Alpach i Dolomitach"- Idziemy na Granaty - mówi. To grań trzech wierzchołków w środkowej części Orlej Perci. - Dlaczego tam? - Podobno jest najłatwiej - Agnieszka uśmiecha się szeroko. - Chcemy spróbować, zmierzyć się ze szlakiem, ale tak na nasze możliwości - odcinek Granatów jest uważany za jeden z łatwiejszych na szlaku, choć to wcale nie oznacza, że przejście go to spacerek. Po prostu nie wymaga aż tyle wysiłku i stresu. Jest też stosunkowo krótki. Przechodzenie go to trochę tak, jakby kapitanowi jachtu w czasie sztormu udało się ustawić łódź pod wiatr. Wokół dalej szaleje burza, dziób statku co chwilę zalewa woda, ale raczej nie zatonie. Wiesz może, czy dziś będzie burza? - pyta Joanna, niepewnie spoglądając w chmury. Pytanie jest zasadne, w lipcu burza to jedno z największych zagrożeń w Tatrach. - Raczej nie. Ewentualnie trochę popada - mówię zgodnie z wiedzą z porannej prognozy pogody. - Długo chodzisz po górach? To ciekawie mieć taką pasję w tak młodym wieku - rewanżuję się pytaniem, łapiąc się jednocześnie na tym, jak okropnie protekcjonalnie musiało zabrzmieć to "w tak młodym wieku”.- Od dziecka. Rodzice dbali, żebym polubiła góry – sobie powodzenia i udanej wędrówki. Dziewczyny ruszają w stronę Zadniego Granatu. Granaty to dobry wybór na początek, żeby spróbować, zapoznać się z Orlą. Natomiast całość szlaku można podzielić na następujące odcinki. Przełęcz Zawrat - Kozia Przełęcz. Pierwszy i jeden z trudniejszych odcinków. Obowiązuje tu ruch jednokierunkowy. Kozia Przełęcz - Kozi Wierch. Na tym odcinku trzeba zmierzyć się z zejściem z Kozich Czub, przez wielu uważanym za najtrudniejsze miejsce szlaku. Również ruch jednokierunkowy. Kozi Wierch - Granaty. Nieco łatwiejszy odcinek, z którego można dostać się do Dolinki Koziej, jednak trudnym i stromym Żlebem Kulczyńskiego. Dalej możemy poruszać się granią Granatów, od ostatniego - Skrajnego Granatu - zejdziemy żółtym szlakiem nad Czarny Staw Gąsienicowy. Orla Perć natomiast ciągnie się dalej, przez Orlą Basztę i Buczynowe Turnie do przełęczy Krzyżne. Nas dziś interesuje jednak ten podobno najtrudniejszy odcinek, na którym leżą Kozie Czuby i Kozi Wierch. Dlatego z dolinki ruszam żółtym szlakiem na Kozią kręci się, zawija. Mijam skalne rumowisko, które jest czymś w rodzaju granicy. Za nim nie spotkamy już reglowych roślin. Próżno tu szukać bujnej zielonej flory. Są za to surowe tatrzańskie granity, a u podstawy ogromnej ściany Koziego Wierchu, mimo że jest lipiec, leży stary śnieg. Tutaj często można spotkać kozice lub świstaki szukające pożywienia wśród niedostępnych górskich półek. Słyszę ich się łańcuchy. Widząc pierwszy z nich, przekonany o słuszności zaleceń TOPR i Tatrzańskiego Parku Narodowego, wpinam w nie lonżę. Karabinki przesuwają się topornie, wydają przy tym metaliczny irytujący dźwięk. Do tego łańcuchy są krótkie, karabinki trzeba co chwilę przepinać. To bardzo spowalnia wędrówkę. Myślę wtedy, że via ferrata, z długą stalową liną, rzeczywiście byłaby wyżej, skały coraz bliżej siebie. Szlak z ogromnych przestrzeni zamienia się w wąską ścieżkę, oplecioną łańcuchami, z których nierzadko trzeba skorzystać, by się podciągnąć. Nie należy jednak ulegać złudnemu wrażeniu, że aby pójść dalej, łańcuch jest niezbędny. Czasem znacznie łatwiej i wygodniej jest poruszać się wyłącznie przy wykorzystaniu skalnych Orlej Perci / Źródło: Mapa Turystyczna; Tatry Polskie Orla Perć, Agencja Wydawnicza WiT Docieram na Kozią Przełęcz. To już Orla Perć. Od zachodu turyści idący z Zawratu schodzą drabinką przymocowaną nad głęboką przepaścią. Kiedyś zginął tam turysta, który, trzymając się jedną ręką metalowych szczebli, próbował zrobić sobie zdjęcie. Następnie trzeba pokonać przełęcz, która przypomina wąski skalny wąwóz z wysokimi ścianami, tylko że zawieszony na dwóch tysiącach metrów. W ogólnej ciasnocie, mozolnie przesuwając karabinki po łańcuchach, przesuwam się w stronę południowego wylotu przełęczy. Szlak tutaj zakręca w lewo i dalej stromo w górę. Żeby się tam dostać, trzeba pokonać duże, prawie idealnie gładkie płyty dnia jest mokro, buty ślizgają się w niekontrolowany sposób. Pod nimi majaczy przepaść, teraz delikatnie przesłonięta warstwą chmur wdzierających się tu od północy. Próbuję podciągnąć się rękami, ale moje ruchy blokuje karabinek, który jak na złość nie chce się przesunąć dalej. Dłonie kurczowo zaciśnięte na łańcuchu, karabinka nie mogę nawet przyciągnąć do siebie. Po dwóch-trzech nieudanych próbach udaje mi się podciągnąć wyżej nogi, a w konsekwencji chwycić krawędź powyżej płyt, dzięki czemu przechodzę dalej. Wpinam się w kolejny łańcuch. Jest tu trochę więcej miejsca, można odpocząć. Orientuję się, że od dłuższej chwili moim wysiłkom w przesuwaniu karabinków przyglądało się trzech turystów, odpoczywających właśnie w tym Orlej Perci kręci się i zawija- Przydałaby się taka stalowa lina - mówi, jak się po chwili okazuje, Sławek i patrzy na mnie znacząco. Teraz lonża wpięta w łańcuch pozwala mi bezpiecznie odpocząć. Podczas postoju w takim miejscu jest błogosławieństwem. Przedstawiam się, wyjaśniam, że piszę reportaż o tym To lepiej nie mogłeś trafić - stwierdza Sebastian. - Łukasz przeszedł Orlą boso - dodaje. - Skąd taki szalony pomysł? - pytam i teraz to ja patrzę znacząco na To dobre doświadczenie. Można wtedy poczuć naturę, zespolić się z nią - odpowiada z pasją. Łukasz też jest przewodnikiem, Orlą przechodził wielokrotnie. Ma 35 lat. Jego koledzy 47 i 37. Pytam, co tutaj robią, dlaczego wybrali ten Żeby się sprawdzić! Nie ma już nic trudniejszego - Sławek wesoło wskazuje na dalszą część szlaku. Łańcuchy i metalowe klamry ciągną się pionowo w kierunku grani. Życzymy sobie powodzenia i kontynuuję pokonaniu kilku łańcuchów i drabinki z metalowych klamer docieram na grań. Oczywiście motywacja wielu turystów "żeby się sprawdzić", to już istotny powód do zmierzenia się ze szlakiem, ale jest coś jeszcze. Poczuć to można dopiero na grani. Wąska ścieżka ciągnie się przez kolejne szczyty. Z lewej i prawej strony widzimy ogromne przepaści. Strome, niemal pionowe zbocza opadają kilkaset metrów w głąb Dolinki Koziej i Doliny Pięciu Stawów Polskich po drugiej stronie. Do tego wokół rozpościera się niepowtarzalny widok na tatrzańskie szczyty. Te w zasięgu ręki, które są przed lub za nami, oraz te dalej na południe - wierzchołki Tatr Wysokich, w tym Rysy i o chmurach, które na dnie dolin przesłaniały szczyty. Tutaj, na grani, wiatr rozbija je tak, że nad sobą mam błękitne niebo. Jednocześnie z Dolinki Koziej wciąż płyną kolejne obłoki. Widok jak sen, w którym obserwujemy coś pięknego, ale podświadomie czujemy coraz większą obawę. Śnieżnobiałe chmury rozwarstwiają się na grani, tworząc na niebie poszarpane, fantazyjne mleczne wzory. Są tak gęste, że widać, jak przesuwają się kilka metrów od nas. Przeszywa mnie zimno. Cały ten spektakl kończy się po chwili, bo chmury zasłaniające Dolinkę Kozią znikają nad granią, odsłaniając tym samym przepaść opadającą setki metrów do Doliny Pięciu Stawów Polskich. W dole widać skalne rumowiska, zieloną roślinność i wspaniałe ciemnogranatowe jeziora. To wszystko sprawia, że poruszając się Orlą Percią, idziemy jakby na granicy dwóch światów. Z jednej strony biała plama i uderzające w nas zimno, z drugiej wspaniały widok doliny i intensywne lipcowe słońce. Nie odda tego żadne spokojnym tempie pokonuję kolejne uskoki, schodki, skalne kominki wyposażone w łańcuchy i klamry. W końcu staję na progu zejścia z Kozich Czub. Tutaj szlak opada prawie pionowym kominkiem kilkanaście metrów, aby po chwili znów piąć się stromo w górę na szczyt Koziego Wierchu. Poniżej załamania tego górskiego rollercoastera oczywiście przepaść, która przeraziłaby niejednego. Uczucie lęku potęgują wąskie metalowe klamry, na których trzeba stawiać stopy kilkanaście centymetrów od stabilnej ściany. Zamontowano tu łańcuchy. Teraz rzeczywiście lonża wydaje się niezbędna, daje poczucie bezpieczeństwa. Warto też mieć ze sobą odpowiednie rękawiczki, dzięki czemu nie zniszczymy i nie zmęczymy tak bardzo dłoni, podczas ciągłego przesuwania ich po łańcuchach. Najważniejsza jest jednak kondycja. Kolejne skały, stopnie wymagają wiele wysiłku i determinacji. Bo Orla Perć, choć ma kilka punktów, w których można uciekać w doliny, przez prawie całą swoją długość ciągnie się na grani lub bardzo blisko niej. Jak już się tu weszło, trzeba szlak przejść. Na tak odsłoniętej drodze to problem szczególnie wtedy, gdy dopadnie nad burza. Nie ma dokąd które na dnie dolin przesłaniały szczytyW końcu staję na szczycie Koziego Wierchu. Jest kilka minut po godzinie dziesiątej. Rozpościera się stąd wyjątkowej urody widok na Dolinę Pięciu Stawów Polskich. Ci, którzy chcą zdobyć szczyt, ale Orla Perć wydaje im się zbyt wymagająca, mogą wejść na wierzchołek czarnym szlakiem od doliny. Na szczycie rozmawiam z Piotrem. Przyjechał z Gniezna, Orlą Perć przechodzi trzeci raz. Pierwszy raz był tu dziewięć lat Via ferrata? Tylko nie to! Szlak jest zabytkowy i powinien taki pozostać. To historia polskich Tatr - mówi, kiedy pytam o sztuczne ułatwienia. Ma rację. Pisałem, że Orla Perć to wymysł szaleńca. Owym szaleńcem był Walenty Gadowski - ksiądz i wyjątkowo zdeterminowany miłośnik Tatr. Inspirował się wizjami szlaku młodopolskiego poety Franciszka Henryka powstał w 1906 roku, żmudna budowa trwała trzy lata. Na trwałe zmienił turystykę Tatr w tym rejonie, wykorzystując niezagospodarowaną wcześniej grań. Niestety, ponad stuletnia historia szlaku ma swoje ciemne karty. Przez cały okres eksploracji zginęło na nim ponad 140 osób, a wliczając w to szlaki dojściowe liczba ta rośnie do ponad 200. Śmiałkowie gubili drogę we mgle, spadali w przepaść, ślizgali się na mokrych skałach albo po prostu byli źle przygotowani. Kondycja jest tu naprawdę podstawowym ma 40 lat. Kiedy wymienialiśmy uwagi na temat przyszłości szlaku, naszej rozmowie przysłuchiwał się młody Przepraszam, jest pan tu trzeci raz. Jak pan utrzymuje tak świetną kondycję? - zapytał w Bardzo prosto. Trzeba odstawić wszystkie imprezy i używki. Tylko tyle i aż tyle - Piotr odpowiada krótko. Uśmiecha się, podnosi plecak i rusza dalej na turyści oprócz złego przygotowania często przeceniają swoje możliwości. Jeżeli dodamy do tego zdarzenia losowe, jak zła pogoda, spadające kamienie czy po prostu złe warunki na szlaku, to liczba wypadków rośnie prowadzi stale aktualizowaną kronikę wypadków. Prześledźmy jeden tylko tydzień incydentów w rejonie Orlej Perci od dnia, w którym rozmawiałem z prowadzi stale aktualizowaną kronikę wypadków na Orlej - Pomocy wzywa mężczyzna, który wchodzi w zbyt eksponowany teren w Żlebie Kulczyńskiego. Nie może zejść, nie może wejść wyżej. Interweniuje śmigłowiec TOPR. Kilka godzin później, również w Żlebie Kulczyńskiego, kobieta doznaje blokady psychomotorycznej. Znów konieczna była pomoc - Nie na samej Orlej Perci, ale na jednej z jej ścian, pod Zamarłą Turnią, taternik zostaje uderzony kamieniem, doznaje urazu stopy. Śmigłowiec TOPR podejmuje go wraz z partnerem, z którym się - Nieopodal Orlej Perci, z Niebieskiej Turni, podczas zjazdu na linie spada w przepaść 21-letni turysta. Ginie na miejscu. Miał wielonarządowe obrażenia - Mężczyzna zasłabł na przełęczy Krzyżne. Zabrał go śmigłowiec TOPR. Wieczorem, przed godziną dwie turystki zgłaszają uraz nogi u jednej z nich, proszą o pomoc. Dochodzą na Krzyżne, stamtąd ratownik sprowadza je do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Kiedy docierają na miejsce, jest godzina Kilkanaście godzin później poszkodowaną do Zakopanego zabiera odpowiednie przygotowanie i świadomość własnych możliwości wydaje się kluczem do pokonania Orlej Perci. Ale może poprowadzenie stalowej liny zmniejszyłoby liczbę wypadków? Z drugiej strony zapewne wzrosłaby liczba turystów, więc proporcjonalnie zwiększyłoby się też ryzyko wypadków, nie mówiąc już o zniszczeniu unikalnego charakteru zabytkowego szlaku. O zdanie pytam Jana Krzysztofa - naczelnika TOPR."TOPR jako organizacja nie ma oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Są opinie ratowników TOPR, które są bardzo różne. Decydentem w tym względzie, jako gospodarz terenu, jest TPN i z tego, co wiem, obowiązuje koncepcja utrzymania dotychczasowej formy sztucznych ułatwień, do czego osobiście się przychylam. Propagujemy stosowanie systemów autoasekuracji (typu via ferrata) na istniejącej formie sztucznych ułatwień z korektami ich umieszczenia związanymi na przykład z erozją skał itd." - pisze naczelnik w przesłanej drogowskazem dla turystów głodnych górskich wyzwań musi być rozwaga. Oznakowany szlak jest dla każdego, jednak ci, którzy nie są pewni swoich możliwości, powinni szczególnie zwrócić uwagę na kondycję i sprzęt. Uprząż i lonża, choć może się wydawać, że czasem zbędna w kontakcie z łańcuchami, zapewnia bezpieczeństwo. Kask chroni przed spadającymi kamieniami i osłania głowę w razie upadku. Dzięki odpowiednim rękawiczkom nie zmęczymy wprowadził psa na Orlą Perć. Zwierzę miało łapy we krwi / Wideo: Fakty po południu Sam tymczasem pokonuję kolejne trudności na szlaku, przechodzę wysoki, prawie pionowy komin pod Czarnym Mniszkiem. Tworzy się tu niewielki zator. Scena przypomina zdjęcia ze szczytu Mount Everest, gdzie turyści stoją jeden za drugim w kolejce, zupełnie jak w sklepie. Jednak w odróżnieniu od sklepu na najwyższej górze świata i na Orlej Perci w każdej chwili można spaść w przepaść. Z Dolinki Koziej nadciągają coraz gęstsze chmury, jest coraz gorsza widoczność. Przed Granatami decyduję się na zejście do doliny. Po drodze spotykam Pawła. Ma 23 lata, przyjechał z Warszawy. Mijaliśmy się wcześniej na Orlej. Teraz wyraźnie zmęczony również schodzi ze szlaku. Pytam, dlaczego wybrał akurat ten Tu jest najtrudniej. Ale za to jaka satysfakcja! - mówi z pasją i ociera pot z czoła. - Masz te wszystkie łańcuchy, ułatwienia, pionowe zejścia i wejścia. I widoki. Tu jest wszystko to, co w wysokich górach najpiękniejsze. Też takie wiesz, pociągające niebezpieczeństwo. Na co dzień w mieście jest mnóstwo problemów i prawie nic nie zależy od ciebie. A tutaj każda decyzja, każdy krok, to czy przeżyjesz, czy nie - zależy od ciebie. Nie licząc pogody, masz kontrolę nad wszystkim. To niebezpieczeństwo oczyszcza głowę, pozwala poukładać myśli, daje siłę. Po to się idzie w góry - Paweł pierwszy raz w naszej rozmowie uśmiecha daleko słychać huk silników toprowskiego śmigłowca. Masyw Granatów góruje dumnie ponad Halą Gąsienicową, wzbija się niebotycznie znad Czarnego Stawu. Zamyka część Orlej Perci widzianej z Hali, Orla bowiem za Granatami nieco zakręca i chowa się za Żółtą Turnią. Od strony Pięciu Stawów Granaty już nieco "giną w tłumie", ale nic to. Piękne i wyniosłe to szczyty. Granaty ponad Buczynową Dolinką widziane z Piątki Granatów jest trzy - patrząc od lewej z Hali lub znad Czarnego Stawu Gąsienicowego pierwszy jest Skrajny, w środku (jak nazwa wskazuje) Pośredni, a jakby nieco z tyłu chowa się Zadni. Zadni Granat choć zawsze wydaje mi się być najniższym - jest w rzeczywistości najwyższy. Jednak różnice pomiędzy wysokością wierzchołków nie są znaczne: Zadni ma 6 metrów "przewagi" nad Pośrednim, a ten z kolei 9 nad Skrajnym. Zadni Granat (2240 m Pośredni Granat (2234 m), Skrajny Granat (2225 m) Hala Gąsienicowa zzoomowane Granaty widziane znad Czarnego Stawu Gąsienicowego Granaty da się ugryźć turystycznie z dołu (czyli nie z żadnej ze stron Orlej Perci) na dwa sposoby: - szlakiem zielonym znad Czarnego Stawu Gąsienicowego na Zadni Granat, stamtąd granią przez Pośredni do Skrajnego i w dół żółtym - szlakiem żółtym znad Czarnego Stawu Gąsienicowego na Skrajny Granat, stamtąd granią przez Pośredni na Zadni i w dół zielonym - i to jest zwykle bardziej polecana opcja dla idących tam po raz pierwszy i ociupinkę zalęknionych. Granaty widziane z Orlej Perci (okolice trawersu Orlej Baszty) - - na pierwszym planie (najbardziej po prawo) Skrajny Wycieczka na Granaty bywa polecana jako dobra trasa na zapoznanie się ze specyfiką szlaku, jakim jest Orla Perć (bowiem przez czubki Granatów przebiega właśnie czerwone malowanie znaczące Orlą). Według mnie, jest to istotnie dobry pomysł, z paru powodów: - Same Granaty stanowią maleńki fragment OP, przechodzi się je szybko i jeśli nie podoba nam się to, co tam zastajemy, to w każdej chwili możemy zawrócić (w odróżnieniu od odcinka Zawrat-Kozi Wierch, który jest jednokierunkowy, albo od odcinka Krzyżne-Skrajny Granat, który choć dwukierunkowy, ale jest dosyć długi bez szlaku zejściowego gdzieś po drodze) - Granaty należą do odcinka Orlej Perci uznawanego za najłatwiejszy (umownie wyróżnia się 3 części: 1) Zawrat-Kozi Wierch; 2) Kozi Wierch-Skrajny Granat; 3) Skrajny Granat-Krzyżne) - Wędrując wierzchołkami Granatów mamy do czynienia z relatywnie niewielkimi trudnościami ale znajdującymi się bardzo wysoko i wystawionymi na sporą ekspozycję - możemy więc przekonać się co do własnej reakcji na poruszanie się w wysokogórskim i przepaścistym - ale dosyć łatwym - terenie. Jeśli okaże się, że wypełnienie naszych kończyn nie zamienia nam się nagle w watę i nie kręci nam się w głowie - to oznacza, że pewnie damy sobie radę i z czymś nieco trudniejszym. - To bardzo ciekawa i obfitująca w piękne widoki wycieczka. widok z okolic Zadniego Granatu Szlaki dojściowe/zejściowe: * żółty na Skrajny Granat - znad Czarnego Stawu Gąsienicowego początkowo niebieskim wzdłuż brzegu, następnie już żółtym pod górę wśród kosodrzewiny (która gdzieś tam wyżej oczywiście się kończy). początek żółtego szlaku (ujęcie panoramiczne) Najpierw po prostu mozolnie po skalnych stopniach, potem nieco stromo, na końcu dość ciekawie. Po drodze jeden łańcuch - przy suchej skale niespecjalnie potrzebny (choć raz na jakiś czas zdarza się, że ktoś stamtąd leci...). Końcówka, jak już napisałam, nieco ciekawa, przydają się łapki. Fragment z łańcuchem (foto przedstawia osoby schodzące) Lekkie trudności, coś więcej niż spacer, ale do ogarnięcia dla sprawnego turysty. Polecany raczej do wchodzenia niż schodzenia, ponieważ wszelkie ewentualne trudności - także te zaskakujące nas - łatwiej pokonywać jest pod górę niż w dół. W zejściu dość upierdliwy ze względu na stromiznę w górnych partiach. I małe kamyczki. Przy upadku można się sturlać. * zielony na Zadni Granat - początkowo też wzdłuż Stawu niebieskim szlakiem tylko dalej, kawalątek żółtym obok Zmarzłego Stawu (ładne miejsce) i wreszcie docieramy do zielonego oznakowania. Zdecydowanie łatwiejszy, mniej stromy, bezpieczniejszy od żółtego na Skrajny - dlatego też bardziej polecany do schodzenia. Trudności raczej brak ALE - miliardy małych kamyczków usuwających się spod butów, co bywa podczas zejścia denerwujące (i bolesne przy skutecznym poślizgu). Plus jest taki, że tam raczej nie ma gdzie spaść. Mimo wszystko - ze względu na mniejszą stromiznę lepiej/łatwiej/bezpieczniej jest schodzić tym właśnie - czyli to, co pomiędzy Skrajnym a Zadnim: Wariant kierunku - od Skrajnego do Zadniego: Granat Pośredni widziany ze Skrajnego Jeśli zaczynamy przygodę z Granatami od Skrajnego i jest to nasz "pierwszy raz gdzieś na OP" - to, co zastajemy na górze robi na nas zapewne niemałe wrażenie. Oczywiście Zadni też oferuje fajne wysokogórskie widoki, bliskość i wyniosłość Koziego Wierchu i tak dalej. Chodzi mi jednak o otoczenie i o to, na co patrzymy, wiedząc, że czeka nas lada moment. Otóż stojąc na Skrajnym i patrząc na podejście na Pośredni (jeśli jesteśmy tam po raz pierwszy) widzimy sieczkę, coś, co przeszło przez maszynkę do mięsa, a czym podobno wiedzie szlak, zwałowisko kamieni. Dość strome i lufiaste zwałowisko. Oczywiście, jak to zwykle (choć zapewne nie zawsze) w górach bywa - nie jest tam tak strasznie, jak to się w pierwszej chwili może wydawać. Ale po kolei. Raczej bezproblemowe zejście ze Skrajnego przy zachowaniu pewnej ostrożności do Skrajnej Sieczkowej Przełączki. Z niej opada ku Dolinie Gąsienicowej okryty ponurą sławą Żleb Drege'a. Tam też właśnie znajduje się niemniej osławiona szczelina. Łańcuch wiszący nad słynną szczeliną Szczelina ma szerokość hmm rozpiętości średnio długich ludzkich nóg ;). Zwęża się ku dołowi. Nad nią rozpięty jest łańcuch, aby pokonywanie jej było bezpieczne. Stanowi trudność... głównie psychologiczną. No i informacja istotna dla tych, co się jej boją - można ją łatwo i bezpiecznie obejść dołem. Nie trzeba nigdzie odchodzić, szukać żadnych ścieżek. Tuż przy szczelinie skałki po prawej stronie od niej (idąc od Skrajnego) sprowadzają wygodnie jakieś dwa metry niżej. Stamtąd właśnie robione są wszystkie zdjęcia rozkraczonych osób, jakich pełno jest w internecie. No dobra, do rzeczy - skoro zlazło się w dół, to trzeba i wyleźć na górę. Tu lekka trudność, bo trzeba wyciągnąć się na głaz kończący się jak dla mnie gdzieś na wysokości żeber. I szczelinka ominięta. Przy omijaniu jej w drodze w odwrotnym kierunku jest nawet łatwiej, bo nie trzeba podciągać się, a trochę opuścić. Szczelinę da się ominąć, skądś w końcu robione są zdjęcia takie, jak to powyższe :). Gdy szczelina już za nami, musimy podejść na Pośredni Granat. Udział rąk - nieoceniony, czasem w celu podciągnięcia się, czasem dla asekuracji. Lufiasto. Trudności... hmmm... raczej mimo wszystko niewielkie, ogólnie sprawny człowiek nie powinien mieć tu żadnych problemów. Te mogą być związane natomiast z zaakceptowaniem przepaścistości otoczenia. Niewesoło może zrobić się przy gorszej pogodzie. Według mnie najbardziej wymagający i najniebezpieczniejszy fragment trasy (przy pokonywaniu w obie strony). Przejście pomiędzy Pośrednim a Zadnim już spokojniejsze. Ale wciąż z rozwagą bo tuż obok ścieżki strome trawniki. Widok na Zadni Granat z Pośredniego Widoki z Zadniego: W odwrotnym kierunku - moje prywatne wrażenie jest takie, że trudności samej grani, gdy pokonujemy ją z Zadniego po Skrajny są podobne. Po prostu najtrudniejszy odcinek robimy w dół zamiast w górę (zejście z Pośredniego w kierunku Skrajnego). Przejście pomiędzy Zadnim a Pośrednim Zejście z Pośredniego w stronę Skrajnego Widok na Skrajny Granat Co dalej? No dobrze, załóżmy, że przewędrowaliśmy Granaty, stoimy na ostatnim z nich, pogoda jest dobra, przed nami kawał dnia do zmroku, czujemy się dobrze, no i całkiem podobało nam się to, czego tu wysoko doświadczyliśmy. Czy możemy pójść dalej Orlą Percią? Jeśli znajdujemy się na zadnim Granacie, to przed nami relatywnie łatwy odcinek OP. W dużej mierze nawet nudny. Stąd aż do Koziego Wierchu można wyróżnić tylko dwa trudniejsze miejsca, poza nimi trasa ta to właściwie wysokogórski spacer zakończony niezbyt trudnym podejściem na Kozi. Miejsce pierwsze: Kominek pod Czarnym Mniszkiem, pokonywany w tym wariancie w dół. Kominek jest naprawdę spory i stromy, może sprawić kłopoty w zejściu. Przechodzenie go ułatwione jest łańcuchami. Pocieszenie jest takie, że znajduje się on dość niedaleko od Zadniego Granatu, więc gdyby schodzenie nim przerosło nasze możliwości - możemy się bez większego żalu wrócić. Miejsce numer dwa: fragment Żlebu Kulczyńskiego - idąc w stronę Koziego Wierchu pokonujemy go pod górę. W żlebie krucho i niepewnie, ale pod górę moim skromnym zdaniem na tym konkretnym fragmencie - raczej łatwo (zdecydowanie gorzej w dół). Stamtąd nużące rypanie po płaskim, a po pewnym czasie podejście na Kozi - pod koniec z użyciem kończyn górnych, ale bez szału. Moim zdaniem warto spróbować. Widoki z Koziego na cały świat :). Ze szczytu dość łatwe zejście do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Jeśli natomiast stoimy na Granacie Skrajnym i chodzi nam po głowie dalsze dreptanie po Orlej - tu sprawa jest dużo bardziej skomplikowana i wymagająca większego namysłu. Do Przełęczy Krzyżne stąd spory kawałek, trudności też niemało. Ze dwa czy trzy kominki do zejścia, bardzo mocno eksponowane wąskie ścieżki, dużo kruszyzny. Jeśli nie czujemy się pewnie, to dajmy sobie spokój. Zawsze trzeba zwracać uwagę na pogodę i czas pozostały do zmroku. Także na to, którędy będziemy schodzić i ile to zejście nam zajmie. Na koniec parę różnych fotek: Granaty nad Czarnym Stawem Gąsienicowym Skrajny Granat widziany z Doliny Pańszczycy Skrajny widziany z okolic Orlej Baszty w lewej części zdjęcia widoczny zygzak - zielony szlak z Zadniego Granatu (widok z okolic Koziego Wierchu) gdzieś na Granatach... Starałam się pisać to, co wiem na pewno i podzielić własnymi refleksjami. Mogłam się rypnąć gdzieś w opisie zdjęć, bo niektóre z nich pochodzą nawet sprzed czterech lat (choć raczej byłam ostrożna). Gdyby jednak ktoś wyłapał jakiś błąd - proszę o info. Aha, oczywiście wszyściuteńko, co napisane powyżej - odnosi się do lata. Zimą (albo inną porą roku, gdy zalega śnieg i lód) Granaty to już zupełnie inna bajka...

krok nad przepaścią orla perć